czwartek, 6 listopada 2014

Z nowego stare...

czyli jak wyżywałam się 'artystycznie' ... ;)

 Postanowiliśmy, że w naszym 'nowym życiu' czas coś zmienić i .... wywaliliśmy stare łóżko. Zgodnie z myślą, że 'śpi się na materacu, a nie na łóżku' zainwestowaliśmy w to pierwsze, a rama łóżka.. cóż, najtaniej na allegro :) Najprostsze z możliwych, niemalowane dechy sosnowe. Ślubny najpierw dał mi wolna rękę, w sensie: ja maluję jak mi się podoba, on będzie skręcał (coś przecież musi robić ;), a potem, ze łzami w oczach patrzył jak walę młotkiem w nowiutkie deski. Jak już napisałam, czułam przemożną potrzebę artystycznego wyżycia i postanowiłam deski modnie, ale tanim kosztem, postarzyć.
Z pomocą przyszły mi: 
  • młotek;
  • kawałek ostrego  survivalowego noża, taki z piłką, otwieraczem i mnóstwem dziwnych, nie wiadomo do czego służących wypustków, ale jakże dla mnie przydatnych podczas tej pracy :) ;
  • gruby papier ścierny;
  • lakierobejca w kolorze dębu (miało być tanio i szybko, nie miałam czasu na wyszukiwanie wymarzonego odcienia poszarzałej, wyrzuconej na brzeg morza deski);
  • biała farba akrylowa do drewna;
Zaczęłam od robienia w/w narzędziami dziur, pęknięć, zadrapań (najlepsza zabawa)... przejechałam później gruboziarnistym papierem ściernym. Malowałam wedle zaleceń producenta dwa razy, pierwszy raz podkładem (lakierobejca z woda w proporcjach 5:1), potem już normalnie, ale aby uwidocznić całą moją dewastację - przecierałam świeżo malowane deski bawełniana szmatką. Dwie korzyści - szybszy czas schnięcia i oczywiście bardziej widoczne nierówności. Na koniec, metodą suchego pędzla, nałożyłam białą farbę akrylową. Przy 'prezentacji' usłyszałam - "a, kupiliście używana ramę?" - więc chyba osiągnęłam efekt :D 
Mi się podoba! O! ;)





2 komentarze:

  1. Nieźle postarzyłaś ramę ... ale już widzę minę Twojego męża :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważne że jesteś zadowolona z efektu jaki uzyskałaś ,a wyszło super.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za każdą literkę :)